co na prawdę myślą psy... o mieście?

   Jak z miejkim stresem radzą sobie psy? 
Dlaczego złe  (w naszym mniemaniu) zachowanie psa często idzie w parze z pobytem w mieście?
Żeby zrozumieć (czasem dziwne) wybryki naszych pupili, trzeba spojrzeć na miasto  psim okiem...






                                                       Hau!
 Wiem że ludzie mają nieco słaby węch, że trzeba pomagać mojej Pani w odnalezieniu najprostszych przedmiotów.
Wiem że są również nieco przygłusi, nie potrafią dokładnie stwierdzić, skąd do dochodzi dany dźwięk, ale żeby aż tak?

 Kilka dni temu moi ludzie zawołali mnie do Wielkiego Warczacego Domu, pomyślałam więc, że pewnie jadą na wycieczkę.
Żaden przyzwoity pies nie może sobie odpuścić takiej okazji, więc czym prędzej wskoczyłam na siedzenie I oparłam się wygodnie na kolanach mojej Pani żeby mieć lepszy dostęp do okna.
Jak zwykle mruknęła coś o zabłoconych psich łapach   ( ładne żarty przy tak ładnej pogodzie na moich łapach nie ma ani okruszynki błota) wkrótce jednak poddała się i pozwoliła wygodnie umościć obok siebie na siedzeniu.
Warczący Dom swoim zwyczajem warczał i biegł do przodu tak długo, że w końcu opanowała mnie senność.

Nagle jednak ostry, nieprzyjemny hałas zmusił mnie do skoczenia na równe łapy.
 no Lady, pobudka, jestesmy w miescie
Zawołała moja pani wyskakując raźno na dwór.
Choć z nami, pójdziemy do parku!
Że co? Ja mam wyjść do tego hałasu? Przecież od tego aż uszy bolą, skamleć się chce ( co prawda w tym zgiełku to nawet wycia nie byłoby słychać)
Wcisnęłam się głębiej w siedzenie.
No wiesz Lady,
 powiedziała moja pani
jadąc wymyśliłam taki wierszyk, niezbyt chwalebny ale myślałam, że ciebie nie będzie on dotyczył! Teraz jednak na zachętę ci go opowiem.

                 
                            
Gdy człek z psem do miasta zjedzie
na tresurze się zawiedzie.
Pupil, choć sztuk wszelkich wyuczony, 
będzie czuł się zaszczycony,
gdy brudnej  psiej łapy odcisk, 
na ubraniu przechodnia zagości.

I na nic się nie zda wołanie:
To moje niedzielne ubranie,
proszę mi zwrócić pieniądze!
bo pies już wśród parku gałązek 
ku jezdni galopem się zbliża,
chwila groźna w powietrzu zawisa 
gdy setki pojazdów na jezdni nagle
trąbić na psa zaczyna zajadle
  
A pies, który wrażliwy słuch mając 
w popłochu przed hałasem umykając,
na drogę znów wbiega, do swego pana, 
co w parku czeka na psa swego od rana.

Szczęśliwy z pupila odnalezienia,
o złym psim zachowaniu nie chcąc mieć wspomnienia,
czym prędzej o nich zapomina
 i zwiedzanie miasta od szukania miski z wodą rozpoczyna.

Na jej szukaniu spędza dzień cały;
ogromny to problem, chociaż pies mały.
Idąc, widzi osobnika, co na smyczy ma jamnika.
Jamnik szerszy jest niż dłuższy, tylko z boku wiszą uszy
Daschshund; to pies na borsuka
czego on w tym mieście szuka?
spójż uważniej: to pies chory,
on nie zmieści się do nory!

Jaki jest więc świat psów miejskich?
On już nie jest czarodziejski!
Yasmeen phulpot

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dog Blog na psią łapę wspiera rzetelne, ciekawe i niestandardowe traktowanie psiej tematyki. Z racji kontrowersyjnych tematów, opinie autorki bywają subiektywne; w przeciwieństwie do zawartych w artykułach faktów.
Jeżeli czytany artykuł zainteresował, zezłościł lub nie w pełni wyczerpał temat, napisz swoją opinię, lub zaproponuj temat kolejnego artykułu!
Każdy komentarz jest brany pod uwagę i stanowi dla autorki cenną wskazówkę;)