Kilka minut czytania, by lepiej dogadać się ze swoim psem!

  To że psy są niezwykle inteligentne, przyzna prawie każdy właściciel.
Ponad 80 procent posiadaczy psów uważa, że ich pupile odczuwają emocje... i traktują je jakgdyby były ludźmi.
 Z drugiej strony, prawie każda książka o psim zachowaniu traktuje sprawę psich emocji niezwykle powierzchownie, skłaniając się raczej do koncepcji odczytywania psich zachowań na podstawie określonych wzorców, które czynią psa bardziej maszyną niż czującą istotę, za którą dużo ludzi go uważa.

 nie takie pewne merdanie ogonem
Pies machający ogonem wyraża radość. 
Nie zawsze!
Tak prosty (z pozoru) gest nie zawsze oznacza, że pies jest spokojny i gotowy do zabawy; w wielu publikacjach znaleść można informację, że tylko merdanie ogonem w prawym kierunku oznacza radość, pies machający w lewo wyraża... Zaniepokojenie!

Jak więc zrozumieć psi język i nie oszaleć od sprzeczności?
Przede wszystkim psy, podobnie jak ludzie zachowują się w różny sposób zależnie od sytuacji.
Trudno więc znaleść określony wzorzec zachowań.
  Pies, w obecności silniejszego, bardziej dominującego osobnika, może okazywać strach liżąc się po nosie i kuląc się, ale
warczenie  i szczerzenie zębów wcale nie koniecznie oznacza agresję samą w sobie, często jest spowodowane strachem, którego następstwem jest chęć odparcia ataku, także tego psychicznego.
Karanie psa za warczenie bez wyraźnego powodu, nie pomoże; Psy, wbrew częstej (niestety) opinii nie bywają "nieprzewidywalne".

Kiedy "tak" oznacza "nie"
Odczuwanie emocji, jest dla człowieka ściśle powiązane z umiejętnością mówienia, dlatego stworzono schemat, wg. Którego pies zachowujący się w określony sposób wyraża określone emocje.
Człowiek jednak w naturalny sposób próbuje dopasować własne emocje do sytuacji, w jakiej znalazł się jego pupil. Przekonanie, że zwierze o tak niezwykle rozwiniętej inteligencji odczuwa emocje tak samo jak człowiek, stwarza pułapkę,  którą rzadko który właściciel potrafi ominąć.
Pies porozumiewa się głównie mową ciała, trzeba jednak pamiętać, że psi język jest często zupełnie sprzeczny z tym, co odbiera człowiek, patrząc ze swojej perspektywy.
Można to porównać do gestów, uznawanych  w danej kulturze.
W tradycji europejskiej, potwiedzenie wyraża się kiwaniem głowy w górę i w dół, natomiast w Japonii i niektórych krajach Afryki gest ten oznacza sprzeciw.

 Podobnie jest z psami; dla nas odciągnięte w górę wargi i lekko zmrużone oczy będą oznaczały uśmiech, natomiast dla psa, jest to wyraz lęku.
Podobnie jest z oblizywaniem pyska.
 Jeżeli  ktoś pochyli się nad psem, w skutek czego ten zacznie się oblizywać, wcale nie oznacza to głodu; czuje się jednak niewygodnie w tak bliskiej konfrontacji.

podciągnięte w górę wargi nie koniecznie oznaczają uśmiech! 


 Psy umieją rozróżnić twarze ludzi szczęśliwych i złych !

Ponieważ psy mają zdolność niezwykle szybkiej nauki, nie jest więc zadziwiające, że świetnie rozpoznają emocje i mimikę twarzy swoich właścicieli informują naukowcy w "Current Biology.
I to nie tylko swoich właścicieli! Psy potrafią przenosić to, co nauczyły się od swoich właścicieli na kolejne sytuacje!
Na dodatek często wykorzystują to, że odpowiednie ich zachowanie powoduje określoną reakcję człowieka i potrafią skutecznie dobrać odpowiednią "minę" by porozumieć się ze swoim właścicielem.
  
Naucz psa wyrażać emocje!

    Dlatego też, niezwykle ważne jest zwracanie uwagi na zachowanie swojego pupila i prawidłowe odczytywanie jego emocji.
Jeżeli raz za razem będzie ignorowało się warczenie psa, pies w końcu stwierdzi, że skoro nie dostrzeżono jego ostrzeżenia, musi postarać się wytłumaczyć swoje zdanie wyraźniej , co dla psa oznacza po prostu mocne kłapnięcie zębami.
Na dodatek, pies nie zdaje sobie sprawy, że ludzka sķóra jest o wiele delikatniejsza niż psia, dlatego, (także podczas zabawy)
gryzie z taką samą siłą!

Pies mający uważnego właściciela,  nie będzie miał potrzeby gwałtownego reagowania.

 A skoro pies traktuje człowieka jako drugiego psa, to człowiek musi nauczyć się psiej mowy!

Yasmeen Phulpoto






Czy zwierzęta mają świadomość? Czy psy potrafią myśleć i przewidywac sytuacje?
     Inteligencja psów potwierdzona, czyli jak blisko naszym pupilom do filmowych psów bohaterów?


Okazuje się, że można znaleść dowód na abstrakcyjne myślenie naszych pupili.
 Teoria, iż zwierzęta nie mają samoświadomości, ani nawet zdolnosci myślenia jest zakorzeniona w naszych umysłach już od bardzo dawna, odkąd jednak została "udowodnionia" przez słynnego filozofa Kartezjusza, wciąż budzi kontrowersję.

(pochodzenie ideologii zwierzęcia jako maszyny szczegółowo opisałam w felietonie
"sekret współczesnych treserów, czyli mechanistyczna teoria zwierząt rodem z renesansu dla miesięcznika "Przyjaciel Pies")

Przede wszystkim, taka mechanistyczna koncepcja pozwalała na bezwzględne wykorzystywanie zwierząt; czy zastanawiacie się nad tym, czy aby wasz samochód nie czuje się zmęczony po całodziennej jeździe?-podobnie było (i wciąż jest) ze zwierzętami.
Traktując zwierzę przedmiotowo, nie trzeba zastanawiać się, czy cokolwiek odczuwa.

Odkąd jednak wartość psa stała się, jak twierdził Lorenz, "czysto duchowa" a pies jest raczej towarzyszem i przyjacielem, niż pracownikiem, coraz częściej zadawane jest pytanie;
Czy pies ma samoświadomość? Czy rzeczywiście jest tak mądry i potrafi myśleć tak abstrakcyjnie, jak filmowa Lassie?



     Inteligencja psów potwierdzona, czyli pies wcale nie tak uczciwy  jak w bajkach!

Zdaniem naukowców, psy nie tylko potrafią wymyślać złożone koncepcje na rozwiązanie problemu, ale nawet potrafią wczuć się w ludzki punkt widzenia!

Choć już od wielu lat właściciele zwierząt są przekonani o niezwykłej inteligencji swoich pupili, przez długi okres czasu trudno było znaleść potwierdzenie na tą tezę.
 Psy potrafią nauczyć się ok. 240 słów których znaczenie będą w pełni rozumiały. (Przeciętny polak używa ok. 1000--1200 słów) Oprócz tego, psy bardzo szybko uczą się odróżniać poszczególne gesty, takie jak np. uśmiech zadowolenia przy dobrze wykonanej komendzie, chęć pójścia na spacer itp.

Dowodzi to jednak tylko zdolności zapamiętywania i kojarzenia, nie ukazuje jednak samodzielnego myślenia ukierunkowanego, 
by coś osiągnąć.
     
     Od jakiegoś czasu, coraz popularniejsza staje się myśl, według której szkolenie psów staje się skuteczniejsze, gdy da się im poczucie, że to właśnie one szkolą nas.
Umiejętność stwarzania sytuacji, w których na działanie psa, człowiek reaguje pochwałą czy udostępnieniem smakołyka, udowadnia, że pies potrafi przewidzieć daną sytuację.
  
Juliane Kaminski z Wydziału Psychologii na University of Portsmouth przeprowadziła badanie, które udowodniło, że psy ...  są świadome, w jaki  sposób myślą ich ludzie.


 W zamkniętym pomieszczeniu stawiano miskę z czymś do jedzenia, a właściciele zakazywali swoim psom tknąć przysmaku . Gdy jednak w pokoju robiło się ciemno,  zwierzęta często łamały zakaz. Po ciemku robiły to o wiele częściej, niż w pełnym świetle. Testy zaplanowano tak, by wykluczyć sytuację, w której psy działają wyłącznie w oparciu o proste skojarzenia, np. takie, że ciemność oznacza pokarm.
W takim przypadku psy musiały więc zdawać sobie sprawę z tego, że człowiek słabiej widzi w ciemnościach i wykorzystywały to, by nie zostać zauważonym.



  Abstrakcyjne myślenie naszych pupili
Podczas innego doświadczenia, naukowcy wyświetlali na ekranach  zdjęcia  psów oraz widoków.
 Uczono zwierzęta, by wskazywały  przedstawicieli swojego gatunku. Gdy psy nauczyły się wskazywania właściwych obrazków, pokazano im inne zdjęcia.  Przedstawiały one również  psy i widoki , jednak w innych pozycjach i innych ras niż poprzednio. 
Mimo  to psy wskazywały odpowiednie obrazki;Wiadomo było, że nie mogły przy tym wykorzystywać zasobów swojej pamięc,lecz potrafiły właściwie wskazywać na nieznane zdjęcia. 
Wobec tego musiały one użyć wyobraźni, by skojarzyć osobniki tego samego gatunku.

tak więc okazuje się, że zwierzęta, powszechnie uważane za "maszyny" do pracy, posiadają te same cechy, które (egoistycznie) przypisujemy tylko ludziom.



   Jak z miejkim stresem radzą sobie psy? 
Dlaczego złe  (w naszym mniemaniu) zachowanie psa często idzie w parze z pobytem w mieście?
Żeby zrozumieć (czasem dziwne) wybryki naszych pupili, trzeba spojrzeć na miasto  psim okiem...






                                                       Hau!
 Wiem że ludzie mają nieco słaby węch, że trzeba pomagać mojej Pani w odnalezieniu najprostszych przedmiotów.
Wiem że są również nieco przygłusi, nie potrafią dokładnie stwierdzić, skąd do dochodzi dany dźwięk, ale żeby aż tak?

 Kilka dni temu moi ludzie zawołali mnie do Wielkiego Warczacego Domu, pomyślałam więc, że pewnie jadą na wycieczkę.
Żaden przyzwoity pies nie może sobie odpuścić takiej okazji, więc czym prędzej wskoczyłam na siedzenie I oparłam się wygodnie na kolanach mojej Pani żeby mieć lepszy dostęp do okna.
Jak zwykle mruknęła coś o zabłoconych psich łapach   ( ładne żarty przy tak ładnej pogodzie na moich łapach nie ma ani okruszynki błota) wkrótce jednak poddała się i pozwoliła wygodnie umościć obok siebie na siedzeniu.
Warczący Dom swoim zwyczajem warczał i biegł do przodu tak długo, że w końcu opanowała mnie senność.

Nagle jednak ostry, nieprzyjemny hałas zmusił mnie do skoczenia na równe łapy.
 no Lady, pobudka, jestesmy w miescie
Zawołała moja pani wyskakując raźno na dwór.
Choć z nami, pójdziemy do parku!
Że co? Ja mam wyjść do tego hałasu? Przecież od tego aż uszy bolą, skamleć się chce ( co prawda w tym zgiełku to nawet wycia nie byłoby słychać)
Wcisnęłam się głębiej w siedzenie.
No wiesz Lady,
 powiedziała moja pani
jadąc wymyśliłam taki wierszyk, niezbyt chwalebny ale myślałam, że ciebie nie będzie on dotyczył! Teraz jednak na zachętę ci go opowiem.

                 
                            
Gdy człek z psem do miasta zjedzie
na tresurze się zawiedzie.
Pupil, choć sztuk wszelkich wyuczony, 
będzie czuł się zaszczycony,
gdy brudnej  psiej łapy odcisk, 
na ubraniu przechodnia zagości.

I na nic się nie zda wołanie:
To moje niedzielne ubranie,
proszę mi zwrócić pieniądze!
bo pies już wśród parku gałązek 
ku jezdni galopem się zbliża,
chwila groźna w powietrzu zawisa 
gdy setki pojazdów na jezdni nagle
trąbić na psa zaczyna zajadle
  
A pies, który wrażliwy słuch mając 
w popłochu przed hałasem umykając,
na drogę znów wbiega, do swego pana, 
co w parku czeka na psa swego od rana.

Szczęśliwy z pupila odnalezienia,
o złym psim zachowaniu nie chcąc mieć wspomnienia,
czym prędzej o nich zapomina
 i zwiedzanie miasta od szukania miski z wodą rozpoczyna.

Na jej szukaniu spędza dzień cały;
ogromny to problem, chociaż pies mały.
Idąc, widzi osobnika, co na smyczy ma jamnika.
Jamnik szerszy jest niż dłuższy, tylko z boku wiszą uszy
Daschshund; to pies na borsuka
czego on w tym mieście szuka?
spójż uważniej: to pies chory,
on nie zmieści się do nory!

Jaki jest więc świat psów miejskich?
On już nie jest czarodziejski!
Yasmeen phulpot

 Spraw by wasz wspólny wyjazd był  ciekawy Nie tylko dla ciebie!

     Wspólne zwiedzanie miasta z naszym pupilem. Brzmi pieknie?
Dla większości ludzi pewnie tak. Przynajmniej do czasu.
Do czasu kiedy ten cudowny scenariusz nie zosanie przeniesiony do rzeczywistości.
Naturalnym środowiskiem psów są duże przestrzenie i praca z ludźmi; tak na prawdę  nie ma ras które nadwały by się  do życia w mieście.
Pies żyjący w mieście zazwyczj nie ma możliwości rozwoju, zarówno fizycznego, jak i umysłowego.

 Jeżeli pies ma inteligencjie 4 letniego dziecka, to zamykanie go na wiele godzin samego będzie prowadziło do takich samych zaburzeń w zachowaniu!
   Oczywiście zamykanie ras tzw. Aktywnych, np. Husky czy border collie w miejskim mieszkaniu jest wręcz okrutne (i to niewiele mniej od przywiazywania psa na łańcuchu na wsi,) ale nie znaczy to, że zamknięta przez wile godzin sama chihuahua
 będzie mniej nieszczęśliwa!
Nasze psy mieszkają na wsi i choć zazwyczaj prezentują nienaganne maniery, to mam wrażenie, że ilekroć przyjeżdżamy  do miasta po prostu... głupieją.
Hałas i ciągły stres powodują że psy zaczynają się inaczej zachowywać.
 Psie uszy odbierają zakres dźwięków  aż do   45 kHz, podczas gdy my tylko 23kHz.
 A  jeżeli stężenie hałasu przeszkadza nawet tak "nieczułym" istotom jak nam, co muszą czuć nasi pupile?
 
 Niektóre psy  stają się osowiałe (i wtedy nad prostą sztuczką zastanawiają się równie długo jak uczeń na  klasówce)
a inne stają się po prostu zaczynają być dokuczliwe.
Dlatego zawsze wożę ze sobą zapas smakołyków, które pomagają przetrwać miejski zgiełk.
 Yasmeen Phulpoto


   
na czterech łapach przez miasto


 Podobno wystarczy zapamiętać w jaki sposób psy myślą, żeby móc zrozumieć dlaczego zachowują się w określony sposób.
Cóż, nie byłabym tego taka pewna. 
Oczywiście wiadomo że psy w poznawaniu  otaczającego ich świata posługują się głównie węchem (nasi pupile mają ok 40 razy silniejszy węch od nas) niektóre rasy zaś mają wzrok wyczulony na szybko poruszające się przedmioty. 
Ale te informacje niezbyt przybliżają sposób rozumowania czworonogów; jedynie tłumaczą ich zachowania.
Pies ucieka? Pewnie wytropił coś ciekawego. Dlaczego wytropił?
no bo jest psem myśliwskim! A dlaczego jest psem myśliwskim?Ponieważ instynkt każe mu tropić ;I tak w kółko.
  No właśnie instynkt... a jak wobec tego wytłumaczyć sytuacje,  w których pies zachowuje się sprzecznie z wrodzonym nakazem np.polowania?

  Wcześniej już pisałam jak bardzo Lady uwielbia urządzać nocne wypady do lasu  co niekoniecznie mi się podoba, szczególnie gdy swoim jazgotliwym szczekaniem budzi pół ulicy.
 Wydawało mi się początkowo że po prostu odbiega na tyle daleko, że nie słyszy mojego wołania.
Dopiero niedawno odkryłam jak sprytna jest ta psia bestia...
Późnym wieczorem wchodząc do domu na chwile zapatrzyłam się na ogród, który o tej porze zaciemniała już warstwa chłodnej mgły.
  Psy nie byłyby sobą, gdyby nie skorzystały z okazji, o czym wkrótce się przekonałam, gdy tylko usłyszałam znajomy hałas w krzakach po drugiej stronie ulicy.
Chwyciłam za latarkę i wkrótce zawlokłam silnie opierającego się Golluma i Szaki na ich miejca. Nigdzie jednak nie widziałam Lady.
No nie pomyślałam Znowu będę musiała czekać na tą łahydrę całą noc.
Dla pewnośći jednak postanowiłam przejsć się po całym ogrodzie w nadzieji że może tym razem Lady zlituje się i zechce przyjść.
Przeszłam
raz,
drugi,
trzeci (Przez cały czas wołając)
A Lady nigdzie nie było widać.
W pewnej chwili usłyszałam głośny szelest zwierząt które dość często przychodzą na nasz teren.
Skoro dzikie zwierzęta odważyły się podejść tak blisko, to pewnie ten mój kundel odbiegł bardzo daleko pomyślałam zrezygnowana zawracając w stronę domu.

 Nagle jakiś błysk kazał mi się odwrócić.
 Z pod ławy stojącej tuż obok  domu świeciły dwa niebieskie punkciki. Gdy tylko podeszłam bliżej, natychmiast zgasły.
Zaświeciłam latarką i ujrzałam... Lady, tak mocno ściśniętą, że niemal nie odróżniała się od ławy pod którą leżala.
Gdyby tego  było mało, gdy tylko mnie zauważyła wcisnęła się tak głęboko, że ledwie końcówkę nosa było widać.
Lady, to ja cię wołam tak głośno ze chyba pół wsi mnie słyszy a ty się chowasz i czekasz aż sobie pójdę?! Ty, ty psie!
łypnęła na mnie okiem i spojrzała w kierunku z którego przyszłam.
przecież słyszałaś te zwierzeta, ja chciałam tylko za polować! 
I koniecznie musiałaś się przede mną chować?
A pozwolilabyś mi gdybym się pokazała?
 Już ty wiesz że za dnia możesz sobie polować ile dusza zapragnie.
W odpowiedzi Lady wyczołgała się z pod ławy na skulonych łapach i odwracając wzrok polizała po ręce
ale mi się w nocy instynkt nie wyłącza, co ja na to poradzę...
Ty mi się nie wymiguj instynktem! Czy to instynkt nakazał ci czekać aż sobie pójdę?
Z tego co wiem instynkt powinienen ci kazać pobiec za tymi jeleniami, albo w ramach uniknięcia kary grzecznie przybiec do domu!
Gdyby Lady kierowała się tylko instynktem, prawdopodobnie zachowała by się tak jak to opisałam powyżej, tym bardziej, że nie okazywałam złych emocji, wołałam ją w ten sam sposób, w jaki zazwyczaj wołam ją gdy idziemy na spacer.
Dlatego też, choć jestem przeciwniczką uczłowieczania psów, uważam, że nie kierują się one tylko instynktem.
Na inteligencjie psów  wykraczają poza sferę zachowań instynktownych można znaleść zaskakująco wiele dowodów, szczególnie gdy przypatrzymy się własnym pupilom...
Yasmeen phulpoto

lady dog
Po całonocnym spacerze pies musi się wyspać... najlepiej za piecem




      Dog travois czyli psie travois
w każdej kulturze psy odgrywały rolę zwierzecia pociągowego. I to nie zawsze w taki sposob, w jaki dzisiejsze husky ciągną zaprzęg; równo, rzędami i w parach. Przede wszystkim, zaprzęganie psów parami jest bardzo niepraktyczne, szczególnie gdy sanie wleczone są z ogromną prędkością (aż do 50 km/h!)po nieraz cieńkim lodzie. Wyobrażacie sobie, co zdarzyło by  się, gdyby pod pierwszą para psów załamał się lód?
 Żeby uniknąć wciągnięcia całego zaprzęgu pod wodę, psy wiązane były pojedyńczo na osobnych linkach.
Tworzyły wachlarz, którego ciężar był równomiernie rozłożony.

  Jednak nie tylko na północy psy wykorzystywano jako  zwierzęta pociągowe. W naszym regionie, w dawnej  Europie można było spotkać wózki zaprzęgane w kilka psów.
Było to szczególnie popularne w Belgii, gdzie aż do XIX wieku można było spotkać niewielkie wózki, na wzór końskich, rozwożących świerzy towar na targ.

   Z kolei w Ameryce Północnej aż do przybycia białych osadników do podróży używano travois (czyt. trawła)
czyli rodzaj drewnianej konstrukcji ciągnietą przez... no chyba wiadomo przez kogo.
Travois to dwie tyczki związane na kształt litery A której węższy koniec przyczepiany był do psiego grzbietu.
A skoro mamy już tipi i psa, nie może zbraknąć i innego psiego ekwipunku.;)
Yasmeen Phulpoto
               

 (Lady)Dog travois

                                     Hau!

   Kilka dni temu okazało się, że moja Pani postanowiła ze mnie zrobić psa pracującego.
Wygląda na to, że odkąd obrałam sobie za norę jedną z tych dziwnych bud, zwaną tipi, stałam się w jej oczach psem. No właśnie, psem, ale zaprzęgowym.
Widziałam kiedyś takiego; ciągnął swojego człowieka w Ślizgającym po Śniegu Koszyku i zdawał się być bardzo zadowolony ze swojej funkcji mimo że człowiek kierował nim jak chciał.
W sumie to nawet go rozumiałam;każdy pies zrobi wszystko żeby móc pobiegać, ale tak ? Wlekąc swojego człowieka za sobą?

 Okazało się jednak że moja pani uważa ciągnięcie na smyczy za coś złego i w sumie to jej się nie dziwię; który przewodnik stada chciałby być ciagnietym za stadem wbrew jego woli?
 Ludzie są jednak są zdecydowanie dziwniejsi, niż mogłoby się z pozoru wydawać.
Leżałam sobie na trawie, kiedy moja pani zaczęła krążyć wokół mojej nory znosząc różne patyki.
Początkowo myslalam, że che ułożyć je w swoim gnieździe, ale ona zaczęła łapać je i giąć łapami tak że po chwili zrobił się z nich całkiem zgrabny koszyk.
Koszyk ułożony przy kominku to rzecz, którą bardzo lubię, więc podeszłam bliżej i zaczęłam się przyglądać. 
Po chwili moja Pani podniosła koszyk i spojrzała na mnie.
Hej, Lady popatrz tutaj, widzisz to travois? Staniesz się psem zaprzegowy,co ty na to?
Przekrzywiłam głowę żeby lepiej widzieć, a wtedy moja Pani złapała mnie za kark i przyczepiła jakieś długie kije do moich pleców. Próbowałam się wyrwać, ale Długie Kije wraz z koszykiem odskoczyłaodskoczyły razem ze mną.
   Spojrzałam na moją panią z wyrzutem.
Ej, Yasmeen czy ty nie wiesz że pies powinien leżeć w koszyku a nie koszyk na psie?
Najwyraźniej mnie zrozumiała(no cóż, to świadczy o tym, jak bardzo wymowny jest nasz psi jezyk...) bo odeszła kawałek i wyjęła z kieszeni kawałek pięknie pachnącego smakołyka.
Acha, pomyślałam, więc to jest jakaś nowa sztuczka?
Ciekawe co tym razem będę musiała robić, żeby nauczyć moją panią przynoszenia mi smakołyków...
Po co mi jednak ten dziwny koszyk na moim grzbiecie?
A gdyby tak spóbować uciec od niego, może puściłby  mnie wreszcie?
 No Lady i właśnie o to mi chodziło; biegnij z tym travois!
Krzyknęła moja pani.
Zdębiałam i z zaskoczenia zatrzymałam się w miejscu. Koszyk na moim grzbiecie chyba też był zaskoczony, bo podskoczył z wrażenia i przeleciał mi nad głową.
To o to chodziło? Mam po prostu z tym biec?  Żadnego podawania łapy, chodzenia na dwóch łapkach czy choćby skakania przez obręcz?
Przecież biegać każdy pies potrafi!
Lady


I ja mam to ciągnąć?