Odkąd ścisła komunikacja człowieka z psem przestała być niezbędna  do pracy i przeżycia, dla wielu posiadaczy psów, nawet dla tych bardziej doświadczonych psia mowa sprowadza się do szczekania, skamlenia, lub prostych gestów takich jak odwracanie wzroku, ziewanie itp.
Obserwujemy z pozoru niezwykłe wyczyny autorytetów w psim świecie takich jak kontrowersyjny Cesar Millan, bądź Keira Sudance, podczas  gdy sekret zrozumienia zachowań zwierząt leży o wyciągnięcie ręki. I nie chodzi wcale o kolejny podręcznik psich gestów i figur.

W ciągu kilku następnych artykułów przedstwimy Wam sekret psiej mowy!


klucz do opanowania mowy psów; 
Czy psy mówią, czy tylko odzwierciedlają emocje?

Psy swoje, a ludzie swoje;   sekret "zaklinaczy psów"

   Dla wielu właścicieli bądź nawet treserów najpopularniejszym, a może najprostszym sposobem zrozumienia pupila jest promowana dziś mowa ciała psów.
Wystarczy nauczyć się podstawowych "gestów" za pomocą których zwierzęta wyrażają swoje potrzeby, by zrozumieć podstawowe cechy psiej psychologii. 

Trudno jednak   udowodnić, że psy rzeczywiście posiadły umiejętność mowy.
 Jeżeli język ciała psów tworzy jedynie określony schemat, dla wszystkich zwierząt tego gatunku zbliżony, a na dodatek nie musi być wpajany we wczesnym okresie szczenięctwa, lecz jest niejako „wpisany” w instynkt, to czy można nazwać go mową?
    
   Od czasów powstania definicji języka zastanawiano się, kogo można obdarzyć tak niezwykłym wyróżnieniem jak dar mowy. 
   O ile dość szybko zauważono psy wytworzyły system komunikacji niewerbalnej, dzięki której mogą unikać zbędnych sprzeczek między towarzyszami własnego gatunku, ten sposób komunikacji miał jeden zasadniczy mankament, który dyskwalifikował uznanie go za język. Mianowicie choć nawet mało doświadczony w psiej tematyce człowiek mógł nauczyć się odczytywać emocje psów, nie da się za jego pomocą przekazać żadnej bardziej skomplikowanej odpowiedzi.

Czym jest szczekanie czyli „What Does The Dog Say?”
  
  Najbardziej radykalną, a jednocześnie okrutną i uwłaczającą tezę postawił Rene Descartes.
   Stwierdził on, że jeżeli język definiuje umiejętność tworzenia nowych i konkretnych wyrażeń na podstawie znanych znaków językowych, żadne zwierzę nie może posiadać daru mowy. Właśnie zdolność mowy stała się podstawowym kryterium odróżniającym człowieka od zwierzęcia: w swojej Rozprawie o metodzie Kartezjusz stwierdza iż;
„Jest (…) rzeczą niezmiernie godną uwagi, że nie znajdą się ludzie tak tępi i ogłupiali, (…) którzy by nie byli zdolni zestawić ze sobą rozmaitych słów i ułożyć z nich sensownych wypowiedzi, pozwalających innym zrozumieć ich myśli; odwrotnie zaś- nie ma żadnego zwierzęcia tak doskonałego i z tak wielkim zdolnościami, które by dokazało tego samego”.( Kartezjusz 1981 str.66-67)


Ta mechanistyczna koncepcja zwierząt miała wszakże pewne niedopatrzenie; nie uwzględniała dzieci, które przecież nie można pozbawić człowieczeństwa, choć również nie myślą koncepcyjnie.
Na tej podstawie powstała bardziej nowoczesny pogląd, zakładający podobieństwo psychiczne psa do kilkuletniego dziecka.
    
   By sprawdzić, czy dźwięki wydawane przez zwierzęta są czysto emocjonalnymi reakcjami, czy też konkretnymi słowami, należy rozważyć, czy są to odruchy wrodzone, czy też żywą mową, ewoluującą zależnie od potrzeby?

Czy psy uczą się mówić? Naukowy dowód: Psia mowa jest Językiem; niezależnym od wrodzonego instynktu!

Socjalizacja jako nauka mowy.

Wiele szczeniąt, zabranych zbyt wcześnie od matki, bądź wychowane przez inne gatunki mają w późniejszym wieku kłopoty z odszyfrowaniem zachowań swoich pobratymców, choć, co ciekawe, zazwyczaj same nie mają kłopotów z przekazem swoich emocji.
Łatwo również zauważyć, jak szybko nieśmiałe i ciche psy stają się głośnymi stróżami, jeżeli przyłączy się je do bardziej zgiełkliwych osobników. Z tego powodu kupowanie „cichszego” towarzysza do aktualnego, silnie reagującego pupila w nadziei jego uspokojenia przynosi zazwyczaj skutek odwrotny do zamierzonego.

   Warto zauważyć, że „wpajanie psiej mowy” działa również w przypadku dorosłych zwierząt, oraz w przypadku różnych gatunków ; jeden z najbardziej znamienitych psich psychologów dzisiejszych czasów, Stanley Coren, opisuje dość ciekawą sytuację.
Wilki, z natury mniej „gadatliwe” niż psy, zamknięte w pobliżu psów, z czasem „uczą” się szczekać, choć czynią to tylko wobec przedstawicieli innego gatunku. Na dodatek „nowe słowa” najwyraźniej sprawiają wilkom sporo problemów z racji „psiego” akcentu! Szczekanie wilków jest wyraźnie niższe i bardziej chrapliwe, mimo to wydaje się być rozumiane przez psy.

Zwierzęce Esperanto?

    O ile jeszcze wilk z psem tak czy inaczej może się porozumieć na podstawie mowy niewerbalnej, najistotniejsze jest to, że dla większośći zwierząt odpowiednia tonacja czy wysokość tonu, ma podobne znaczenie i jest tak samo wymowna; zupełnie inaczej niż w przypadku gestów np. ogona i mowy ciała.
    
    Niskie dźwięki, takie jak warczenie bądź ryk zawsze są sygnałem ostrzegawczym, natomiast wysokie, jodłujące prawie zawsze oznaczają prośbę. Głośny, jazgotliwy krzyk jest oznaką bólu wszystkich zwierząt w tym również człowieka.
Są to jednak zaledwie bardzo wymowne komunikaty które z racji braku precyzji trudno nazwać mową.



   Pytanie więc nasuwa się samo; czy psy potrafią same tworzyć nowe wyrażenia, określające konkretnie jedną rzecz?

Zapraszam do przeczytania następnego felietonu!

Początki czyli tajemnica psiego istnienia.

   Nie ma na świecie miejsca, w którym nie żyłyby psy.
Ich rozmaite rasy i odmiany znane są w każdym zakątku
Ziemi. W niektórych państwach Europy i w Ameryce
 Północnej pies traktowany jest już nawet nie jak przyjaciel,
ale jak pełnoprawny członek rodziny. Jest też pomocnikiem
 w pracy i kompanem w codziennych zmaganiach.
 Z drugiej strony, w krajach muzułmańskich, np. w Iraku,
posiadanie psa jest „nielegalne” i traktowane jako
 ślepe naśladowanie kultury Zachodu. Lecz i tam ludzie
decydują się na trzymanie czworonoga; ba,
 istnieją nawet  „podziemne” organizacje
 handlujące psami podobnie  jak narkotykami…
czytaj dalej...

        Rasy północy; wszechstronny fenomen


       Dlaczego szczenięta psów zaprzęgowych przez wiele miesięcy izolowano od  świata? 


     Dół pełen szczeniąt; okrucieństwo czy konieczność ? 

Sprawa, która dziś dla wielu właścicieli jest utrapieniem, kiedyś była sprawą życia lub śmierci:
ciągnięcie na smyczy. Choć niektóre rasy mają szczególne predyspozycje, by zostać „ciągnikami” sań, to i tak należy je tego uczyć. W jaki sposób Innuici przygotowywali psy do pracy w zaprzęgu?
 Przyuczanie każdego szczenięcia z osobna byłoby ogromną stratą energii i czasu, tym bardziej, że nie każde szczenię się do tego nadawało. 
młody pies malahemudzki Zdjęcia / foto : Northwinds ...


Plemiona zarówno z Syberii jak i Alaski, np. Koriaci, trzymało szczenięta w ciemnych dołach od momentu urodzenia aż do czasu, gdy były na tyle duże, by móc je przypiąć do zaprzęgu. Szczenięta, które nigdy wcześniej nie widziały niczego poza ścianami jamy, po wyciągnięciu były tak zdezorientowane, że ze strachu wyrywały się do biegu. Zwykle przypinano kilka nowych szczeniąt między parę starszych, doświadczonych psów, które skutecznie utrzymywały w ryzach cały zaprzęg. 





tylko najlepsze osobniki mogły spać razem z ludźmi 


Poszukiwany: dziki pies
Współczesne psy północy nie nadają się do pracy w zaprzęgach! Co ukształtowało charakter i cechy psów Północy? 

   Współczesne siberian husky, malamuty czy samojedy, hodowane w łagodnym klimacie Europy bardzo się różnią od swych pracujących „pierwowzorów”. 
  Nawet profesjonaliści, startujący w konkursach psich zaprzęgów wolą sprowadzać psy z odległych zakątków Syberii czy Alaski, niż kupować rodowodowe championy. 


Grupa Eskimosów , Fort Chimo ( Kuujjuaq ) Nunavik , 1896 .A. P. Niski , Biblioteka i Archiwum Kanada




zaprzęg kanadyjski: przeznaczony do biegu po lodzie. Dzięki temu, że każdy pies biegnie na osobnej lince, ryzyko wciągnięcia całego zaprzęgu pod lód  w razie jego załamania jest minimalne.

psy innuickie nie zawsze przypominały znane nam Husky

odpoczywający zaprzęg 

 ( Zdjęcia / foto : Northwinds Adventure Tours )



Już w starożytności psy spały... w łóżkach właścicieli, czyli pies jako Anubis i Cerber

Dla  Arriana, ucznia Epikteta, było oczywiste że… miejsce psa jest w łóżku pana. „Nie ma nic lepszego niż miękkie i ciepłe posłanie; najlepiej przy człowieku, bo pies nie tylko staje się przez to bardziej przyjazny człowiekowi, ale także cieszy się stycznością z jego skórą, a tego, kto z nim śpi, lubi nie mniej niż tego, kto go karmi”****.
(…) W starożytnej Grecji psy były niemal wyłączne myśliwymi, rzadziej traktowano je jako domowe pupile. Natomiast w starożytnym Rzymie powstały pierwsze „rasy” z podziałem na grupy: psy stróżujące, pasterskie, bojowe oraz te do towarzystwa. Rzymianie dość dobrze znali się na psychice czworonogów i byli świadomi konieczności tresury psów dla osiągnięcia ich lepszej skuteczności. Rzymski pisarz Marcus Terentius Varro (116–27 r. p n.e.) pisał: „Chcąc kupić psy owczarki, nie trzeba zwracać się ani do rzeźnika, ani do myśliwego, bo psy rzeźnickie nie są wytresowane, żeby iść za bydłem, a psy myśliwskie pozostawiają owce własnemu losowi, aby pognać za pierwszym zającem lub jeleniem, który im się nawinie”*****.
Co ciekawe, to właśnie ze starożytnego Rzymu pochodzą pierwsze tabliczki „Uwaga, zły pies!” (dosłownie „cave canem”– strzeż się psa), znajdowane w wielu rzymskich domach.
Mimo że cenione, w starożytnym Rzymie psy były też często składane w ofierze, szczególnie w okresie od czerwca do sierpnia, kiedy na niebie pojawiał się Syriusz – psia gwiazda.
Czytaj dalej