40 psów i dwoje  ludzi
Ponieważ żeby cokolwiek zbadać, trzeba samemu tego doświadczyć,  republika ściborska okazała się wymarzonym miejscem do obserwacji psów.
Położona w odludnej części Mazur, z ponad 40 psami rasy alascan husky, daje niezłe pole do popisu.
Tym bardziej, że nigdy wcześniej nie miałam bezpośrednio doczynienia z psami zaprzęgowymi.

Publikuję tutaj część notatek, poczynionych w tracie pobytu na terenie Republiki.
Sprawiły mi one trochę problemu, ponieważ chciałam uniknąć porównań zachowań psów do ludzi, lecz jednocześnie wiele z ich reakcji tak niezwykle przypomina ludzie odruchy; że niemal niemożliwe staje się uniknięcie takich porównań.



Siedzę przed wybiegiem alascan husky.
Wbrew popularnej nazwie "husky" , alaskańska wersja psów zaprzęgowych, dotychczas nieuznana przez FCI, jest odmianą zdecydowanie "dzikszą" .
Dzikszą nie tylko ze względu na swoją pierwotność ( alascan husky niemal nie są hodowane poza krajem z którego pochodzą), ale nawet ich wygląd i zachowanie, niczym nie  kojarzą się z husky które można spotkać na ulicy, nawet najbardziej "pierwotnymi".
-One wyją, nie szczekają - stwierdza oprowadzająca po wybiegach. I jest to prawda.


  Leżący najbliżej mnie  pies wygląda jak niewysoki, lekki malamut.
Rozłożony na boku, co chwile unosi łeb i czujnie, aczkolwiek nie bez pewnego znudzenia, rozgląda się dookoła.
Przysiadam blisko ogrodzenia i przyglądam się mu dokładnie.


co chwila unosi łeb


Już poprzednio zauważyłam, że zajmuje najniższą pozycję w stadzie*. Mimo swojej wielkości, jest niezwykle łagodny, co objawia się w trakcie najmniejszych spięć między psami.-Naprawdę nie wiele trzeba, by pies legł do góry brzuchem, pozwalając silniejszemu osobnikowi robić ze sobą co zechce.


   Wybieg dla psów ogrodzony jest 3 metrową siatką, co doskonale obrazuje możliwości fizyczne rasy. Zwierzęta sprowadzane do Republiki Ściborskiej z Norwegii potrafią przebyć ok.  250 km dziennie! 
Po cichu mnoże ilość godzin przez dystans. No tak, te niepozorne, łaciate lub wilczaste psy, o charakterach równie nie ujarzmionych, co wygląd, potrafią biec przez cały dzień z prędkością ok. 20 km/h! 
Nie mówiąc już, że pojedyńczy osobnik, potrafi Uciągnąć po lodzie ciężar 1 tony.


 Mimo to teraz, w środku upalnego lata, większość psów zdaje się słaniać na łapach;, pytając o możliwość przejażdżki zaprzęgiem, niezmiennie otrzymujemy tę samą odpowiedź - teraz? W taki gorąc? To byłoby okrucieństwo wobec psów!
  Treningi zaczynają się dopiero we wrześniu, całe lato psy spędzają drzemiąc w cieniu.

Nuk, rosły jednolatek, leży przy bramie, przyglądając mi się w uwadze.  Po chwili kładzie się z powrotem, jednak nie odwraca wzroku;  pozostaje czujny, skupiony.
Reszta psów leży w bezruchu.
Każdy z nich wygląda inaczej; młode psy, takie jak Nuk, czy Natek, są trochę niższe niż inne. Mają dłuższe łapy i podkasany brzuch.
Na dodatek są bardzo uszczypliwe wobec starszych osobników, i zdają się zrobić wszystko, by poprawić swój status.





   Natek, choć najmniejszy i najbardziej chuderlawy, zdecydowanie ma zamiar przejąć przywódctwo. Gdy o moje kolana ociera się tłusta, biało- brązowa kotka, Natek bliskawicznie, choć cicho jak cień, zbliża się do kratki.
Dopiero teraz widać jego "wilczą naturę".
Natek ma zwinne ruchy, ciemnymi, skośnymi ślepiami wpatruje się tylko w swoją ofiarę.


 Z brzękiem przelatuje  mucha; Natek spokojnie tkwi na swoim miejscu, lecz po sekundzie słychać nagle kłapnięcie ogromnych zębów i mucha znika.
Jestem pewna, że dla kota nie byłoby wyjątku.
Reszta psów nadal niczym nie poruszona leży w bezruchu; bez alarmu przywódcy stada, żaden nie ma potrzeby się niepokoić.
   Nuk zaczyna krążyć wzdłuż ogrodzenia; choć Sama niczego nie spostrzegam, wydaje się być zaniepokojony.

Po chwili z ziemi podnosi się inny pies; jest niewysoki, mlecznobiały. Kawałek rozciętej wargi, zwisającej wzdłuż pyska, doskonale obrazuje jego wojownicze nastawienie. Jako jedyny ma uszu zwisające po bokach głowy a choć nie są długie, do typowego trójkąta brakuje im sporo dziur i szram, powygryzanych w trakcie walk.



Biały podchodzi na sztywnych łapach do Nateka, który czując już co się święci obnaża wargi i warcząc głośno, wycofuje się w stronę budy.
Wchodzi do niej tylnymi łapami, blokując sobą przejście, także Biały w żaden sposób nie może go dosięgnąć, nie narażając się na nadzianie się na zęby przeciwnika.
Przez chwilę burczą na siebie, lecz rozumiejąc swoją chwilową porażkę, Biały po chwili odstępuje od budy.




     Natek, najwyraźniej ciesząc się z własnej przebiegłości, wydaje z siebie zadowolony pomruk po czym zupełnie wyłazi z budy, tym sposobem przedrzeźniając Białego.
 Biały w końcu nie wytrzymuje. Jednym susem skacze w kieruku budy, spóźniając się jednak o ułamek sekundy. Widać jednak , jak gorączkowo obmyśla sposób zemsty na Nateku.


Kiedy ten, nie spodziewając się podstępu wychyla łeb z budy, Biały unosi nogę... i najspokojniej w świecie obsikuje wejście do budy wraz z pyskiem Nateka,po czym, najwyraźniej bardzo z siebie zadowolony, podbiega do reszty psów.



Po chwili w powietrzu roznosi się głęboka, gardłowa pieśń dzikich alakanów, psów, które jako jedne z niewielu, nadal wykonują tę samą pracę co przed  wiekami, oto najbardziej pierwotne z psiej rasy; oto alaskan husky!





* poprzednio pisałam, że psy nie są zwierzętami stadnymi. Jednak alaskan husky to psy o tak pierwotnych korzeniach, że ich zachowania wydają mi się bardziej podobne do zachowania wilków niż psów

1 komentarz:

  1. Pani spostrzeżenia potwierdza znakomity artykuł zamieszczony w sierpniowym numerze"ŚWIAT NAUKI",
    "Od wilka do psa"-Virginia Morell.
    Naukowcy usiłują dociec,w jaki sposób duży i groźny drapieżnik stał się naszym najlepszym przyjacielem.
    Naukowcy badają cztery watahy wilków i cztery grupy psów,każda licząca od dwóch do sześciu osobników.
    Zarówno wilki,jak i psy nauczyli rozumienia podstawowych komend,chodzenia na smyczy,a także dotykania
    czubkiem nosa ekranu komputera,co jest przydatną czynnością w testach kognitywnych.
    Jednak pomimo życia i pracy z badaczami przez siedem lat,wilki zachowały niezależność myślenia i zachowania niemal zupełnie nie spotykaną u psów.
    "Możesz zostawić kawałek mięsa na stole i powiedzieć jednemu z psów-Nie!-i on nie weźmie.
    Ale wilki cię zignorują.Będą patrzeć ci w oczy i zwędzą mięso."-mówi Viranyi.
    Badaczka doświadczała tej niepokojącej asertywności przy wielu okazjach.I za każdym razem zastanawiała się,w jaki sposób wilk mógł stać się udomowionym psem.
    www.pnas.org/content/109/23/8878.full
    www.youtube.com/watch?v=XGBN3tDugZs
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dog Blog na psią łapę wspiera rzetelne, ciekawe i niestandardowe traktowanie psiej tematyki. Z racji kontrowersyjnych tematów, opinie autorki bywają subiektywne; w przeciwieństwie do zawartych w artykułach faktów.
Jeżeli czytany artykuł zainteresował, zezłościł lub nie w pełni wyczerpał temat, napisz swoją opinię, lub zaproponuj temat kolejnego artykułu!
Każdy komentarz jest brany pod uwagę i stanowi dla autorki cenną wskazówkę;)